20 lat
178 cm
Studenciak



Pełen radości, entuzjazmu, optymizmu. Niektórzy dorastają Ethan po prostu…. jest. I wspaniale mu wychodzi to istnienie wychodzi. Kocha się w hikingu, uwielbia przechadzać po szlakach. W TEJ formie kocha naturę. Nie cierpi pracy na farmie, dlatego dosyć wcześnie wypisał się z tego czelendżu.
Początkowo nic nie zapowiadało, że Ethan dołączył do obsady nowej gry Need for Speed. Zadzwonił bowiem po Morriego i ten przyjechał na miejsce tak jak zwykle, bez żadnych ekscesów. Dopiero kiedy Ethan zapiął pasy i powiedział, dokąd chce się udać, spostrzegł, że Morrie jest zdenerwowany. No, żeby nie powiedzieć „wkurwiony”, i sapiąc coś mruknął, że cholerni gówniarze znowu mu dokuczają. I ruszył z takim impetem, że zderzył się z blaszanym śmietnikiem.A jako że wycieraczki u Morriego działają tak, jakby nie działały, szybę miał zapaćkaną śmieciami Pani Patty, która prowadzi zajęcia z baletu w centrum miasta. A jako że widoczność była, jaka była, to Morrie kilkakrotnie przejechał lakierem po latarniach, budynkach i generalnie samochód poczuł dotkliwie ten kurs. Ethan był już pewien, że to koniec i zginie, zanim się zorientuje. Chociaż, czy tak nie byłoby lepiej? Zginąć nieświadomie?
Na szczęście w końcu udało mu się dojechać na miejsce, wyszedł z samochodu i na miękkich nogach udał się w stronę wejścia do szpitala. O Boże, co to była za jazda! Chłopak przywitał się z recepcjonistką i poprosił o sprowadzenie Crispina, swojego całkiem dobrego kolegi, który miał mu pomóc w dalszym ciągu.
Czekając na młodego pielęgniarza, chłopak wyciągnął telefon komórkowy, nacisnął "nagraj", po czym zaczął mówić odrobinę dramatycznym głosem, który ewidentnie był jego podcastowym głosem.
Śledztwo w sprawie Amber zaprowadziło mnie do lokalnego szpitala, w którym mam nadzieję dowiedzieć się wszystkiego na temat stanu zdrowia dziewczyny. Sprawa jest przedawniona i zdaje się, że nikt nie będzie miał problemu z moim działaniem. Jednak dla pewności nie ujawnię tożsamości mojego informatora, a nagrany dźwięk będzie zmodyfikowany - zmarszczył brwi, po czym pośpiesznie dodał, na wypadek gdyby to nie było dość jasne: - Czyli on, ona, oni, absolutnie nikt nie ma takiego basowego, niskiego głosu. Tylko pozmieniałem to wszystko w ustawieniach.
Następnie spojrzał na recepcjonistkę, która wpatrywała się w niego jak w debila, i uśmiechnął się szeroko.
-Nagrywam Tajemnice Krowiej Krainy - wyjaśnił, ewidentnie dumny z siebie.
-Okej - odpowiedziała zmieszana dziewczyna, której twarz ewidentnie zdradzała, że nie płacą jej wystarczająco mocno, by ją to obchodziło. Jeżeli chłopak chce się babrać w aktach kogoś, kto nie może pozwać szpitala, to Pani recepcjonistce jest z tego powodu bardzo wszystko jedno.
Crispin Holt
27 lat
185 cm
pielęgniarz w cody regional health



kolejny, niczym nie wyróżniający się facet, którego mijasz na ulicy; prawdopodobnie jeden z nielicznych pielęgniarzy w mieście - wrócił do Cottonwood Falls po studiach i myśli, że karierę zrobi.
006.
Z perspektywy Crispina ten dzień zapowiadał się na wyjątkowo nudny – a już na pewno miał być nudny od strony zawodowej, co do tego nie miał żadnych wątpliwości. Od samego rana zajmował się wszystkimi najbardziej rutynowymi i nużącymi rzeczami, jakie miała mu do zaoferowania praca w szpitalu – stale był przydzielany do pobierania krwi, zmieniania kroplówek i opróżniania baseników. Omijały go wszelkie zajęcia, wymagające nieco więcej wiedzy i umiejętności. A przecież był ambitny i wciąż chciał robić więcej. Już nawet nikogo nie dziwiło, że pojawiał się w pracy dużo wcześniej albo wychodził zbyt późno. Każdy do tego przywykł.
Gdyby miał ręce pełne roboty to prawdopodobnie niełatwo byłoby go złapać, ale ten dzień był inny. Poza podstawowymi zadaniami nie zajmował się niczym więcej, więc przez większość czasu musiał sam sobie organizować zajęcie. Bo przecież nie mógł sobie pozwolić na nudę – nie mógł sobie pozwolić by ktokolwiek przypiął mu łatkę lenia.
Wieść o znajomym czekającym na Holta rozniosła się pocztą pantoflową – recepcjonistka zaczepiła inną pielęgniarkę, ta z kolei przekazała info kolejnej osobie, aż w końcu dowiedział się o tym sam zainteresowany. W pierwszej chwili był nastawiony nieco sceptycznie – nie przepadał gdy znajomi nachodzili go w pracy, w której zwykle miał od groma zajęć.
Ale ten dzień był inny.
Ludzka ciekawość z nim wygrała – nie spodziewał się nikogo konkretnego, ale zdecydował się ruszyć w stronę recepcji i dowiedzieć się kto na niego czeka. Te nagłe pojawienie się nieoczekiwanego gościa sprawiało, że dzień ten przestawał być nudny – wychodził poza ramy codziennej rutyny. A jak się okazywało – tego właśnie najbardziej potrzebował.
Zaczął się uważnie rozglądać, gdy był już na miejscu. Cała droga nie zajęła mu zbyt dużo czasu, bo akurat robił obchód po pacjentach, próbując wypełnić wolną chwilę pracą. Czujne spojrzenie niemal od razu wypatrzyło znajomą twarz – nie żeby znalezienie kolegi w niemal pustym szpitalu było jakimś wybitnym wyczynem... Kiedy spojrzał w jego stronę od razu wiedział z kim ma do czynienia – bardzo szybko połączył wszystkie pojawiające się w głowie myśli, by ostatecznie dojść do wniosku, że w recepcji czekał na niego młody Westbrook.
Kiedy już miał się do niego odezwać, a usta niemal się otworzyły, pozwalając prawie paść pierwszym słowom to poczuł jak jakaś niewidzialna dłoń ściska go za gardło i uniemożliwia mu to. Naprawdę zapomniał? Nie pamiętał jego imienia?
— Ethan? — zaryzykował, przygotowując w głowie ewentualne wytłumaczenie w razie gdyby okazało się, że nie trafił z imieniem. Chciał mu sprzedać bajkę, że go z kimś pomylił, bo głupio byłoby mu się przyznać. — Kogo jak kogo, ale ciebie to naprawdę się tutaj nie spodziewałem — dodał od razu, stając tuż przed nim. Wiedział, że zbyt wiele czasu na pogawędkę nie ma, ale nie wiedział też ile czasu będzie musiał (albo będzie chciał) mu poświęcić. Bo naprawdę nie przychodził mu do głowy żaden powód tego spotkania. No chyba, że chłopak zwyczajnie zatęsknił za dawną znajomością... przecież nie widzieli się odkąd Crispin wrócił do Cottonwood Falls.
20 lat
178 cm
Studenciak



Pełen radości, entuzjazmu, optymizmu. Niektórzy dorastają Ethan po prostu…. jest. I wspaniale mu wychodzi to istnienie wychodzi. Kocha się w hikingu, uwielbia przechadzać po szlakach. W TEJ formie kocha naturę. Nie cierpi pracy na farmie, dlatego dosyć wcześnie wypisał się z tego czelendżu.
Swoją drogą, za każdym razem, gdy Ethan wpadał na trop dawnej sprawy, chociaż w rzeczywistości grzebał w archiwach, stalkował w sieci, a okazjonalnie próbował kogoś zagadać tak jak w tym momencie, to czuł się znacznie bardziej wyjątkowo. Niczym agent FBI, Clarice Starling albo inny bohater kryminału! Właśnie w ten sposób wolał na to wszystko patrzeć. Gdy w końcu usłyszał męski głos pielęgniarza, odwrócił się na pięcie i obdarzył go szerokim, szelmowskim, a jednocześnie odrobinę naiwnym uśmiechem.
-Crispin! – zawołał Ethan, obdarzając go szerokim uśmiechem, którym jasno dawał do zrozumienia, że właśnie jego chciał zobaczyć. W przeciwieństwie do pielęgniarza, spodziewał się tej rozmowy. Chłopak przywitał się z dawnym towarzyszem w sposób, który trudno jednoznacznie określić – może było to zbicie piątki, przelotny uścisk, a może po prostu radosne klaśnięcie na jego widok. To pozostawiam współgraczowi – Wspaniale Cię widzieć! – dodał z uśmiechem tak przebiegłym i zaraźliwym, że oczywiste było, iż zaraz padnie jakaś zabawna uwaga. – Urosłeś? No serio, w końcu mnie przerosłeś! – rzucił, choć obaj dobrze wiedzieli, że Ethan zawsze był niższy od Crispina – No widzisz, mówiłem, że picie mleka i zajadanie szpinaku w końcu się opłaci! – dodał z szelmowskim mrugnięciem w stronę pielęgniarza.
Minęło zdecydowanie za dużo czasu, odkąd Ethan ostatni raz widział się z Crispinem. Kiedyś rozmawiali znacznie częściej, zwłaszcza gdy starsze rodzeństwo Ethana uczęszczało do szkoły, a Crispin regularnie bywał na farmie Westbrooków. Ethan rozejrzał się dookoła, a potem rzucił recepcjonistce spojrzenie spod byka. – Możemy gdzieś porozmawiać? Bardziej kameralnie – spytał półgłosem, konspiracyjnym szeptem.
Pielęgniarka, mimowolnie przyciągnięta tonem jego głosu, uniosła wzrok, a jej spojrzenie zdradzało, że być może podejrzewa ich o jakieś nieładne rzeczy, których pielęgniarze i lekarze dopuszczają się w Grey’s Anatomy. Ethan odrobinę się zawstydził podłapując jej spojrzenie i jeszcze chwila, a bezceremonialnie oświadczy, że wcale nie chodzi o żadne cimcirimcim.
Crispin Holt
27 lat
185 cm
pielęgniarz w cody regional health



kolejny, niczym nie wyróżniający się facet, którego mijasz na ulicy; prawdopodobnie jeden z nielicznych pielęgniarzy w mieście - wrócił do Cottonwood Falls po studiach i myśli, że karierę zrobi.
Nie dało się ukryć, że młody Westbrook zmężniał i wyprzystojniał – Crispin pamiętał go raczej jako młodzieńca, który zawsze plątał się gdzieś między nogami. Łaził tam gdzie nie powinien, czasami nie odstępując starszaków na krok. Teraz niewątpliwie nie przypominał swojej dawnej, młodszej wersji. Aż ciężko było uwierzyć w to, że się tak wyrobił. Gdyby spotkał go gdzieś na ulicy to mógłby go nawet nie rozpoznać.
Ich powitanie mogło z boku wyglądać trochę dziwnie, jakby doszło do jakiegoś małego nieporozumienia – Holt początkowo w ogóle nie spodziewał się, że Ethan będzie chciał się witać w jakikolwiek sposób. Myślał, że zwykłe cześć rzucone przed siebie będzie w pełni wystarczające. Kiedy spostrzegł, że znajomy chce się przywitać w inny sposób to wyciągnął w jego stronę dłoń. Ostatecznie jednak objął go krótko, pozwalając go sobie przyjacielsko klepnąć po plecach – bez podtekstów, jak brata najlepszego kumpla.
Zaśmiał się niemal bezdźwięcznie, gdy usłyszał, że urósł.
Wciąż tak samo głupkowaty. Ale też wciąż zabawny.
— W takim razie może też powinieneś zacząć jeść więcej szpinaku, żebyś tak ode mnie nie odstawał. Brakuje ci kilku centymetrów — niemal od razu skontrował, stając dodatkowo na palcach, żeby ta różnica stała się jeszcze większa. To miało spotęgować efekt. I pewnie spotęgowało, ale całą powagę szlag trafił, bo mimo wszystko nie wytrzymał i wyszczerzył się znowu.
— Możemy porozmawiać, a o co chodzi? — zapytał z lekką podejrzliwością słyszalną w tonie głosu. Nie wiedział czego się po nim spodziewać, ale z drugiej strony nie mógł też zakładać, że na pewno chodzi o coś niedorzecznego... może faktycznie potrzebował jakieś lekarskiej porady. Gdyby było to coś błahego to na pewno nie prosiłby o rozmowę w cztery oczy. — Tylko musisz udawać, że coś ci się dzieje. Że źle się czujesz albo przyszedłeś z jakąś kontuzją. Żebym nie miał żadnych nieprzyjemności. Za pogawędki ze studenciakami niestety nikt mi nie płaci — wyjaśnił spokojnie, będąc ciekawym aktorskich umiejętności Ethana. W razie nagłego złego samopoczucia mógłby wziąć go na bok do pobliskiej salki, żeby chociaż publicznie stwarzać pozory, że zajmuje się czymś pożytecznym.
Myślami na chwilę powrócił do samego Ethana. Zdążył mu się jedynie przyjrzeć przez chwilę – raczej utrzymywał z nim stały kontakt wzrokowy, żeby nie wyjść na obserwującego creepa. Ale totalnie nie spodziewał się, że ten dzieciak, który kiedyś za nim latał tak szybko wydorośleje. Chociaż poczucie humoru wciąż miał durnowate, ale było w tym coś urokliwego.
— To co cię boli?
Posłał mu porozumiewawcze spojrzenie.
20 lat
178 cm
Studenciak



Pełen radości, entuzjazmu, optymizmu. Niektórzy dorastają Ethan po prostu…. jest. I wspaniale mu wychodzi to istnienie wychodzi. Kocha się w hikingu, uwielbia przechadzać po szlakach. W TEJ formie kocha naturę. Nie cierpi pracy na farmie, dlatego dosyć wcześnie wypisał się z tego czelendżu.
Niezależnie od tego, jak bardzo to przywitanie mogło dziwacznie wyglądać dla osoby z zewnątrz, Ethan był szczęśliwy, widząc znajomą twarz. Ucieszył się, kiedy w końcu udało mu się uściskać starego znajomego, co na pewno też odbiło się na jego twarzy, było widoczne w jego uśmiechu. To był dobry dzień i właśnie w taki sposób Ethan zamierzał podejść do całej sprawy.
-E tam, szpinak jest ew - przyznał w końcu w bardzo dorosły, no i taki dojrzały wręcz sposób. No ale gdzieś w jego spojrzeniu odbiło się to, iż ewidentnie dalej sobie żartował, nie traktował tej wymiany słów serio. Parsknął śmiechem, widząc, jak Crispin nagle, dosłownie z sekundy na sekundę, jeszcze bardziej urósł. Cóż za popisówka! Pokręcił głową z niedowierzaniem.Niby taki dorosły pan pielęgniarz, a jednak wystarczyła chwila, by pokazał swoje prawdziwe oblicze.
-Ach, okej – chłopak zmarszczył brwi i przez chwilę ewidentnie zastanawiał się, co takiego może powiedzieć, jak usprawiedliwić tę wizytę. Być może wystarczyłoby, gdyby wskazał swoje czoło i uznał, że go boli, ale istniała szansa, że Crispin tylko by podmuchał w to miejsce i nie miałby szans na rozmowę. A przecież od tego wszystkiego zależy jakość kolejnego odcinka Tajemnic krowiej krainy.-Dobra, mam coś – pokiwał energicznie głową-Ostatnio uderzyłem się w głowę i teraz mam wrażenie, że moje dłonie się kurczą. I są malutkie – wystawił dłoń przed siebie -To może być uraz neurologiczny, który sprawia, że tracę odpowiednią percepcję – wyjaśnił pośpiesznie-Derek Shepard umarł bo ktoś mu uraz neurologiczny zlał
Żeby tylko się nie skończyło na tym, że ktoś zapisze to w historii! I do końca życia Ethan odwiedzajac lekarza będzie pytany, czy dalej ma wrażenie, że jego dłonie się kurczą. Bo to byłby wstyd na całą wieś, a tego Ethan nie przeżyje. Tak czy siak pozwolę sobie uznać, że faktycznie przeszli do jakiegoś gabinetu zabiegowego, a na miejscu Ethan spojrzał na swoją dłoń i uznał:
-Ej, w sumie już wygląda normalnie - zadecydował takim tonem, zupełnie jakby miał krzyknąć 'to cud'-A tak serio, to nagrywam odcinek 'Tajemnic krowiej krainy', to mój podcast kryminalny i badam starą sprawę kogoś, komu się zmarło. I to może było morderstwo, a może atak serca - wzruszył ramionami- A może po prostu niestrawność, która skończyła się tragicznie. Amber Brandy, kojarzysz? spytał marszcząc przy tym brwi. Co prawda kiedy dziewczynie się zmarło, żadnego zn ich nie było na świecie, ale może jednak gdzieś w archwum była jej dokumentacja medyczna? Jeżeli jej się zmarło sporo lat temu, to chyba nie byłoby problemu, z tym, że się z nią zapozna.Prawda?
Crispin Holt
27 lat
185 cm
pielęgniarz w cody regional health



kolejny, niczym nie wyróżniający się facet, którego mijasz na ulicy; prawdopodobnie jeden z nielicznych pielęgniarzy w mieście - wrócił do Cottonwood Falls po studiach i myśli, że karierę zrobi.
Przy Westbrooku czuł się bardzo swobodnie – wiedział, że nie musi uważać na słowa, że bez zastanowienia może wypowiedzieć jakąś głupotę, którą wspólnie przeobrażą w żart. I faktycznie, mógł przy nim porzucić całą poważność, którą nosił na twarzy i zastąpić ją najszczerszym uśmiechem, na jaki było go stać.
Bardzo ciekawie było się przyglądać myślącemu Ethanowi – można było obserwować niemal każdy proces myślowy, który zachodził w jego głowie. I moment, w którym puzzle się do siebie dopasowały. Cały ten plan z udawaną kontuzją był oczywiście jednym wielkim banialukiem, ale Crispin doskonale wiedział, że młodszy kolega weźmie go sobie do serca i faktycznie zacznie główkować. Rozczulające.
— Tylko żartowałem, nie musiałeś nic wymyślać, aż tak na ręce mi nie patrzą — powiedział niemal od razu po tym jak tylko usłyszał jego opowieść. Oczywiście zarechotał też donośnie, bo był szczerze rozbawiony, że tak łatwo udało mu się go podejść. Może wciąż miał w sobie ten młodzieńczy urok, który działał na innych ludzi, nawet jeśli zmęczenie dorosłym życiem trochę go osłabiło. — Dobra, chodź, pogadamy w gabinecie — zaproponował, widząc jak z jednej z pobliskich salek wychodzi lekarz z pacjentem. To była ich szansa na rozmowę w cztery oczy. Crispin jeszcze nie wiedział o co dokładnie chodzi – jako lekarz w głowie miał jeden z najbardziej prawdopodobnych dla niego powodów: jakiś wstydliwy problem zdrowotny, o który Ethan mógł chcieć podpytać kogoś znajomego. I kogoś, kto może się znać. Na szczęście już w drodze dowiedział się, że nie chodziło o nic takiego.
— Totalnie nie kojarzę — przyznał szczerze. Sprawy kryminalne nie rajcowały go aż tak. Zdarzyło mu się kilka razy o czymś posłuchać, ale były to raczej te najpopularniejsze zaginięcia czy morderstwa, kilka wybiórczych, najgłośniejszych spraw. Poza tym był raczej laikiem w tych kwestiach.
Gabinet nie był duży – to jeden z tych, w których przeprowadzało się wstępne badanie pacjenta, gdy jego stan nie zagrażał życiu. Pomieszczenie miała podstawowe wyposażenie – kozetkę, jakieś małe biurko, kilka szafek i inne pierdoły. Ale przynajmniej mogli na spokojnie w nim porozmawiać.
— Dlaczego Tajemnice krowiej krainy? — zapytał, chcąc zacząć jakoś temat samego podcastu. Oczywiście wiedział, że Ethan prowadzi coś takiego, ale nigdy się tym bardziej nie interesował. A teraz... skoro była szansa dowiedzieć się czegoś więcej to czemu nie? Wcześniej chyba nie było okazji, bo kiedy wrócił do Cotton jakoś nie było sposobności żeby się spotkać i pogadać. Tak naprawdę to Crispin nawet nie był pewny czy młody Westbrook wciąż jest w mieście – niektórzy robili wszystko by się z niego wyrwać.
20 lat
178 cm
Studenciak



Pełen radości, entuzjazmu, optymizmu. Niektórzy dorastają Ethan po prostu…. jest. I wspaniale mu wychodzi to istnienie wychodzi. Kocha się w hikingu, uwielbia przechadzać po szlakach. W TEJ formie kocha naturę. Nie cierpi pracy na farmie, dlatego dosyć wcześnie wypisał się z tego czelendżu.
-No nie, Crispy, serio?! Jeszcze chwila i dowiem się, że nie wiesz, czym był Scandoval, albo dlaczego mamy szczęście, że Bright Falls jest fikcyjnym miasteczkiem i nie leży gdzieś nieopodal, bo wtedy to dopiero mielibyśmy przerąbane — niezależnie od tego, jak bardzo Ethan chciał brzmieć na szczerze oburzonego, to gdzieś w tonie jego głosu skrywało się prawdziwe rozbawienie. Chłopak wywrócił nawet oczami w sposób nieco… przerysowany. -No ja nie wiem, jak można sobie kroczyć przez życie tak nieświadomym wielkiego skandalu, jakim było Puppygate. I już najchętniej wyjaśniłby chłopakowi, czym dokładnie było Puppygate, kiedy Crispin wybrał inną drogę. Zapytał o nazwę podcastu.
-No bo Wyoming to jest taka trochę kraina krów, przecież — przyznał z uśmiechem. -No a podcast dotyczy przede wszystkim spraw lokalnych, zaginięć, morderstw, all that jazz. Jest coś creepy w tym, że badasz sprawy, które mogły dziać się w tych samych pomieszczeniach, gdzie dzisiaj kupujemy pomidorki. Był prawdziwie dumny z tej nazwy, dlatego miał nadzieję, że Crispy co najwyżej pochwali jego kreatywność. Chwilę tak przyglądał się pielęgniarzowi, próbując odrobinę zgadnąć, o czym on tak właściwie myśli, aż troszeczkę mu się głupio zrobiło, chrzaknął i przyznał pośpiesznie: -No tak, ym, no wiesz, przede wszystkim to działo się w 1978, więc odrobinę dawno temu — chłopak przetarł czoło, po czym dodał z wyraźnym rozbawieniem w głowie: -Wtedy to chyba nawet Ty nie kroczyłeś po tym świecie. No odrobinkę sobie żartował z kolegi brata. To nic takiego, prawda?
Jednak było mu głupio powiedzieć wprost, że chciałby sobie zrobić kopie dokumentów. To jednak było na swój sposób nielegalne, nawet jeżeli sprawa działa się całe wieki temu, nikt z rodu Brandych już nie żył w okolicy i tak szczerze mówiąc, pod względem etycznym, absolutnie nikt by na tym nie ucierpiał. No ale jednak były to dane poufne, nawet jeżeli co najwyżej skrywały tajemnice przeszłości. -Jak ją znaleziono, to mocno przypominało zgon naturalny, dlatego początkowo wpisano jako powód atak serca. No ale to była nastolatka. Jak wiele znasz nastolatek, które mają ataki serca? No bo ja… nie znam — wzruszył ramionami, po czym dodał rozbawiony: -Nie żebym znał jakoś wybitnie dużo nastolatek, no ale wiesz o co mi chodzi. Tak czy siak, nic nie wskazywało na to, że laska była zamordowana. A jednak, gdy wykonano toksykologię, wyszło, że w organizmie było wysokie stężenie Naparstnicy purpurowej. A to nie jest coś, co wypijasz, czy zjadasz każdego dnia — Ethan spojrzał teraz na swojego kolegę, mając nadzieję, że wyczyta z jego spojrzenia, twarzy, miny, to czy mu pomoże zdobyć content, czy też nie.
Crispin Holt
27 lat
185 cm
pielęgniarz w cody regional health



kolejny, niczym nie wyróżniający się facet, którego mijasz na ulicy; prawdopodobnie jeden z nielicznych pielęgniarzy w mieście - wrócił do Cottonwood Falls po studiach i myśli, że karierę zrobi.
Uznał, że najbezpieczniej będzie po prostu nie pytać o całe te Scandoval, Puppydate i cała reszta, o której tak intensywnie opowiadał. Podejrzewał, że tematy te powrócą w tej rozmowie jeszcze parokrotnie. Ethan wydawał się mieć w głowie kilkadziesiąt myśli jednocześnie.
— Coś w tym jest... — odezwał się w końcu, będąc jednak wyjątkowo oszczędnym w słowach. Zawsze myślał, że nazwa jego podcastu ma jakąś dużo bardziej skomplikowaną genezę – sam Westbrook wydawał się osobą bardzo złożoną, przepełnioną myślami, wciąż wpadającą na nowe pomysły. Ale niekiedy najprostsze rozwiązania są najlepsze. Nie ma co kombinować na siłę. — Tak, wtedy to nawet ja nie chodziłem po świecie — dodał po chwili, wysłuchując go spokojnie. Nie dziwił się, że Ethan zaznaczał wiek w taki sposób, przecież od zawsze była nimi przepaść – nie byli rówieśnikami i nie łączyła ich żadna bezpośrednia relacja. Crispin był tylko kolegą brata...
— Znam kilka takich przypadków — powiedział, jakby chciał potwierdzić, że ma ogromne doświadczenie i nic nie jest w stanie go zaskoczyć. Takie rzeczy się zdarzają – rzadko, ale wciąż są możliwe. Aczkolwiek wsłuchując się w resztę opowieści coś mu zaczęło świtać. Jeszcze dokładnie nie wiedział co, ale miał wrażenie, że kiedyś mógł gdzieś o tym czytać. Albo ktoś mu opowiadał, że u kogoś wykryto dużo stężenie tej rośliny.
— No dobra, ale mówisz mi o tym wszystkim bo..? — zapytał w końcu, bo nie był do końca pewny czy dobrze odczytywał intencje młodszego znajomego. Jego wizyta w szpitalu była planowana, co do tego nie było żadnych wątpliwości. Crispinowi nie chciało się wierzyć, że tak nagle przyszedłby tylko po to by pogadać. W tym wszystkim na pewno miał jakiś swój interes. — Bo chyba nie z tęsknoty, co?
Cały czas się uśmiechał, bo mimo wszystko pojawienie się znajomego było wyjątkowo miłym przerywnikiem w codziennej pracy. Dawno się nie widzieli, więc na pewno mogli sobie chwilę pogadać i dowiedzieć się co słychać. Po takim czasie na pewno mieli co sobie opowiadać.
20 lat
178 cm
Studenciak



Pełen radości, entuzjazmu, optymizmu. Niektórzy dorastają Ethan po prostu…. jest. I wspaniale mu wychodzi to istnienie wychodzi. Kocha się w hikingu, uwielbia przechadzać po szlakach. W TEJ formie kocha naturę. Nie cierpi pracy na farmie, dlatego dosyć wcześnie wypisał się z tego czelendżu.
No bo to działa tak! W głowie Ethana cała ta sprawa działa się w o wiele bardziej mrocznym miejscu, chociażby Gotham City, a on sam nie kontaktował się z Crispinem, który zajmuje się sekcjami zwłok, ponieważ jest jego zaprzyjaźnionym koronerem, analizuje ślady pozostawione na miejscach zbrodni i mówi rzeczy takie jak: "Ethan, za dużo pracujesz, ta sprawa Cię pochłania". Każdy detektyw ma takowego, spytajcie chociażby Jane Rizzoli!
-No właśnie - cmoknął cicho, ewidentnie zastanawiając się nad tym, jak podejść do tematu, by nie oburzyć swojego kolegi. No bo jego prośba była poniekąd złamaniem prawa, nawet jeżeli nikomu tak naprawdę na tych aktach nie zależy, a sprawa na zawsze pozostanie w tym swoim zawieszeniu.
Kiedy Crispin podpytał o to "stęsknienie się", Ethan parsknął cicho śmiechem. Ale trudno powiedzieć, czy z zakłopotania, czy faktycznej beki. Tak czy siak, miał nadzieję, że pielęgniarz nie będzie kontynuował tematu.
-Chciałbym je przeczytać – przyznał w końcu wprost, skrobiąc się przy tym po szyi w zastanowieniu. – No wiesz, denatce to już wszystko jedno, a jej rodzina i tak wyjechała. Nikt nie powinien mieć o to pretensji – dodał pośpiesznie.
Chociaż tak naprawdę absolutnie nikomu by nic za to nie groziło, to Ethan marzył o tym, by Crispin zostawił dokumentację na wierzchu i konspiracyjnym tonem przyznał, że musi gdzieś wyjść i wróci dopiero za dwadzieścia minut. Ale by było super! Zupełnie jak w filmach, w które Ethie się tak bardzo i ewidentnie wkręcił. Tak, w jego pokręconym, malutkim móżdżku działo się jakieś Milczenie owiec, a on sam był Clarice Starling, chociaż tak naprawdę to była stara, zamknięta sprawa. Skoro policji wystarczyły takie wnioski, do jakich doszli, to zdecydowanie nie groziło mu deptanie po piętach jakichkolwiek prawdziwych śledczych.
-No ale wiesz, nie mogę Cię do tego namawiać, pewnie sam sobie z tego zdajesz sprawę – dodał, wzruszając nonszalancko ramionami.
Tak, zdecydowanie nie byli blisko. Crispin zwykle trzymał się z jego bratem, dlatego Ethan musiał wziąć pod uwagę scenariusz, w którym pielęgniarz każe mu po prostu spieprzać i zadzwoni po osobę dorosłą. Ale Ethan był już dorosły! Dlatego liczył na to, że Crispy spojrzy na niego trochę inaczej niż na młodszego brata kumpla.
Chłopak spojrzał na pielęgniarza wyczekująco. Niezależnie od tego, jak bardzo chciał to wszystko zamaskować, zależało mu na tych aktach i to pewnie odbiło się w jego spojrzeniu, tym, jak nerwowo przygryzał wargę. Już miał nawet przygotowany telefon komórkowy, którym potrzaska sobie kopię każdego dokumentu i który trafi na murder board, który miał w pokoju i który będzie ogarniał, mówiąc: "OMG, MAMO, TO NIE JEST FAZA, jestem Batmanem".
Crispin Holt
27 lat
185 cm
pielęgniarz w cody regional health



kolejny, niczym nie wyróżniający się facet, którego mijasz na ulicy; prawdopodobnie jeden z nielicznych pielęgniarzy w mieście - wrócił do Cottonwood Falls po studiach i myśli, że karierę zrobi.
Mógł się tylko domyślać o co mu chodziło, chociaż prawdopodobnie żaden z domysłów nie zakładał tego, o co faktycznie Ethan chciał prosić. No bo raczej rzadko w szpitalu widywał ludzi spoza służb, którzy wypytywali o jakieś przedwieczne akta. Zwykli śmiertelnicy widzieli świat czarno-białym, ale wtajemniczony w sekrety krowiej krainy dostrzegał szeroką gammę barw, cały przekrój.
Zmrużył oczy, gdy w końcu dowiedział się o co chodzi – jeszcze chwilę wcześniej Westbrook robił podchody jakby chciał dziewczynę na randkę zaprosić. Tylko Crispin ewidentnie nie był laską, no i ewidentnie nie chodziło o randkę.
— Oj, Ethan. Pojawiasz się znikąd, w jakimś losowym momencie dnia, wołał w recepcji żeby mnie zawołali, a na koniec stawiasz takie żądanie... — powiedział z przejęciem. Udawanym, ale przejęciem. Nawet uniósł dłoń i palcami złapał się za brodę, żeby podkreślić tę wewnętrzną walkę z myślami. Tę konsternację, która wymalowywała się na jego twarzy. Prawie jakby miał podjąć arcyważną decyzję, od której zależałyby dalsze losy świata. Jego świata. — To niezgodne z prawem, dlaczego miałbym tak ryzykować? — to pytanie rzucił w eter, niezwykle teatralnie, kładąc otwartą dłoń na piersi. Drugą wprawił biały kitel w ruch, żeby poruszył się jak peleryna bohatera albo myśliciela, stojącego nad przepaścią, którego sylwetkę próbowały zachwiać porywiste wiatry.
— No właśnie możesz namawiać, myślałem, że bardziej ci na tym zależy — wytknął mu tę rezygnację, tę słabą wolę walki. Obstawiał, że Ethan zaraz zacznie coś wymyślać, kręcić, może pokusi się nawet o jakiś podstęp albo będzie chciał przehandlować informacje. A dostrzegł jedynie rezygnację. — Jeśli jakimś cudem udałoby mi się dokopać do tych dokumentów to co bym z tego miał? — Bo chyba nie myślał, że takie informacje są za darmo albo za ładny uśmiech... Mógł się szczerzyć do woli, ale nie tędy droga. Młody musiał to dobrze rozegrać, jeśli chciał w jakikolwiek sposób wpłynąć na Holta. Przecież jeśli chciałby mu zdobyć te akta to musiałby pewnie zostać po godzinach, podwędzić je niezauważenie i najpierw w ogóle je jeszcze namierzyć. Szpiegiem ani tajnym agentem nie był, ale może mógłby się raz w takiego zabawić.
— Ustalając cenę weź pod uwagę to, że nie jest to zgodne z prawem i że będę musiał się nagimnastykować żeby je zdobyć — pokiwał mądrze głową, jakby chciał dodać autentyczności swoim słowom. No ale dalej nie wiedział o jaką sprawę chodzi. Nie wiedział też gdzie w ogóle miałby szukać takich akt przedawnionych spraw, ale o tym Westbrook nie musiał wiedzieć.